Nawet mniej uważny odbiorca zauważa to od razu. Są sytuacje w których reagujemy bardzo impulsywnie. Nie zastanawiasz się ile jest dwa dodać dwa, czy którą ręką sięgasz po widelec. To zadania automatyczne, które robimy szybko. Jednak czasem musimy się zastanowić. I to jest myślenie wolne. Czy któreś z nich jest złe?
Ten moment zastanowienia
Gdyby nasz mózg nie działa na wolniejszych obrotach, najpewniej nie mielibyśmy możliwości nauczyć się nowych rzeczy. Działania impulsywne są możliwe w momencie, gdy już jesteśmy pewni konkretnych zachowań. Jednak, rozwiązując trudną łamigłówkę albo też chociażby robiąc coś pierwszy raz – nasz mózg działa na wolniejszych obrotach. Bo się uczy.
Podczas wolniejszego myślenia, zmienia się również wiele w samym ciele. Przede wszystkim nasza postawa jest skoncentrowana na danym zadaniu. Ruchy są wolniejsze, bardziej ostrożne i skupione. Włącza się nam po prostu system świadomy, który jest kompletnym przeciwieństwem tego drugiego.
Działanie na autopilocie
To naturalne, że gdy zobaczymy coś co nas przestraszy, automatycznie odskakujemy. Albo gdy włożymy do ust coś co nam nie smakuje, wypluwamy. Wiemy jak chodzić, oddychać czy mrugać oczami. Zachowania te są już na stałe zaprogramowane w naszej świadomości. Dzięki temu mózg nie musi go bez potrzeby analizować, jedynie włącza przycisk – “działaj”.
Nie da się ukryć, że takie szybkie myślenie czasem bywa ogromnie złudne. Często właśnie pośpiech pakuje nas w ogromne tarapaty. Dlatego, przed podjęciem konkretnych decyzji, warto jednak dać sobie chwilę na przemyślenie całości. I dopiero później podjąć konkretne działania. Z korzyścią dla nas samych.