Najczęściej znamy ich z kart historii, gdzie zapisali się często złotymi, a częściej krwawymi literami. Wielcy królowie, tyrani, władczynie ogromnych państw. I oni zmagali się z wieloma chorobami.
Choroba królów i bogaczy
Mowa tu o dnie moczanowej. To właśnie wraz z tą przypadłością chodził w parze wystawny tryb życia oraz tłuste jedzenie. Kiedy w krwi powstaje wyższe stężenie kwasu moczowego, ten się odkłada i krystalizuje w ścięgnach i stawach. Objawia się ogromnym bólem palucha stopy. I chociaż akurat ta przypadłość jest łatwa do ukrycia, to jednak ból był nie do zniesienia. Chorował na nią między innymi Zygmunt III Waza.
Nerki na cenzurowanym
Na kamienie w nerkach oraz wielotorbielowatość nerek cierpiał Stefan Batory i Władysław IV. Przez większą część swojego życia cierpieli na bóle brzucha, krew w moczu czy nadciśnienie tętnicze. Nazywano to wtedy kolką nerkową i było bardzo bolesnym doświadczeniem. Ówcześni królewscy medycy nie mieli dostatecznej wiedzy i umiejętności, aby zatrzymać postęp choroby.
Hemofilia
To chyba jedna z najbardziej popularnych chorób wśród możnowładztwa. Historycy sugerują, że “pacjentem zero”, czyli osobą, która przekazała tę przypadłość swoim dzieciom, była królowa Wiktoria. Jej córki, Alicja i Beatrycze, niosły te geny dalej. I gdy pierwsza wyszła za Ludwika IV, urodziła mu siedmioro dzieci, z czego czworo chorujących na hemofilię. Druga z córek wyszła za Henryka Battenberga. Z kolei ich córka, Wiktoria Eugenia, stała się królową Hiszpanii. I geny rozsiały się po całym półwyspie iberyjskim. Koniec końców, właśnie przez tę chorobę, małżeństwo się rozpadło.